Jesteśmy uczestniczkami projektu w ramach ubiegania się o mandat Sejmu Dzieci i Młodzieży 2017. Badamy zagadnienie „Przestrzeń publiczna jako miejsce wolne od symboli propagujących systemy totalitarne. Lokalni bohaterowie w przestrzeni publicznej”.
W dniu 1 kwietnia 2016 r. wyszła ustawa o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej. Mówi ona, że nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg, ulic, mostów i placów, nadawane przez jednostki samorządu terytorialnego nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny, ani w inny sposób takiego ustroju propagować.
Zgodnie z ustawą, za propagujące komunizm uważa się także nazwy odwołujące się do osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących represyjny, autorytarny i niesuwerenny system władzy w Polsce w latach 1944–1989. Stwierdzenie przez wojewodę nieważności uchwały nadającej nazwę budowli, obiektowi lub urządzeniu użyteczności publicznej, w zakresie w jakim nadaje nazwę niezgodną z art. 1, wymaga opinii Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu potwierdzającej tę niezgodność. Wojewoda może także zasięgnąć opinii Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Jak mówi ustawa, pisma oraz postępowania sądowe i administracyjne w sprawach dotyczących ujawnienia w księgach wieczystych oraz uwzględnienia w rejestrach, ewidencjach i dokumentach urzędowych zmiany nazwy dokonanej na podstawie ustawy są wolne od opłat. Zmiana nazwy dokonana na podstawie ustawy nie ma wpływu na ważność dokumentów zawierających nazwę dotychczasową. Obowiązujące w dniu wejścia w życie ustawy nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg, ulic, mostów i placów, upamiętniające osoby, organizacje, wydarzenia lub daty symbolizujące komunizm lub inny ustrój totalitarny lub propagujące taki ustrój w inny sposób, właściwy organ jednostki samorządu terytorialnego zmienia w terminie 12 miesięcy od dnia jej wejścia w życie.
W związku z ustawą o dekomunizacji w Polsce na przestrzeni najbliższych miesięcy mają ulec zmianie nazwy ulic nawiązujące do czasów i ludzi z tamtego okresu. W naszym mieście po 1989 r. zmieniono już w tym zakresie sporo nazw ulic. Jednak nie wszystkich. Na podstawie naszych badań mnóstwo mieszkańców nie chciało i nie chce tych zmian, równie wielu uważa, że nazwy te powinny ulec zmianie. Jedni i drudzy mają wiele argumentów za i przeciw. Jednak ustawa jest jasna i oczywista. Stawiamy zatem pytanie - czy w tej sytuacji w Jaśle kwalifikuje się do zmiany nazwy m.in. ul. Emila Dziedzica. Kim był ten człowiek? Z zebranych materiałów wiemy, że żył w latach 1914-1943. Pochodził spod Wieliczki. Był działaczem Związku Młodzieży Wiejskiej „Wici”, Komunistycznej Partii Polski i Polskiej Partii Robotniczej, sekretarzem Komitetu Okręgowego PPR na Podkarpaciu, pisarzem i publicystą. W latach wojny najpierw przebywał we Lwowie i brał udział w zebraniach byłych członków KPP oraz pracował w kolaboracyjnym piśmie „Nowe Widnokręgi”, oficjalnym organie komunistycznym Związku Pisarzy Radzieckich wydawanym od 1941 r. w okupowanym przez ZSRR Lwowie. Pismo miało charakter antypolski, m.in. aktywnie popierało oderwanie Lwowa od Polski oraz aneksję wschodnich terenów II RP przez ZSRR na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow. Później było organem Związku Patriotów Polskich, pod redakcją Wandy Wasilewskiej. Po wybuchu wojny niemiecko - radzieckiej Emil Dziedzic powrócił do Krakowa i wydawał pismo „Polska Ludowa” z którą przystąpił do Polskiej Partii Robotniczej. Organizował komórki PPR i oddziały Gwardii Ludowej. Współredagował „Trybunę Ludową” („Ludu”) PPR. Został aresztowany i rozstrzelany przez Niemców w Krakowie.
O ile patron dotychczasowej ulicy musiałby zostać usunięty, to musi pojawić się nowy. Kto nim może być? Z pewnością może do tego miana pretendować wielu zacnych kandydatów - ludzi ważnych z dziejów Jasła lub Polski. A może właściwą postacią byłby człowiek, który przez wiele dziesięcioleci był całkowicie wykreślony z powojennej historii naszego państwa, narodu i regionu. O kim mowa? O Łukaszu Cieplińskim (1913-1951) - Żołnierzu Niezłomnym. Był podpułkownikiem Wojska Polskiego, oficerem Organizacji Orła Białego, ZWZ-AK, NIE, Kawalerem Orderu Virtuti Militari. Był bohaterem Kampanii Wrześniowej. Do konspiracji wstąpił już jesienią 1939 r. Przedostał się na Węgry, gdzie przeszedł szkolenie przygotowujące go do działalności podziemnej, a w drodze powrotnej został zatrzymany przez Niemców i trafił do więzienia w Sanoku, skąd uciekł. Był dowódcą i konspiratorem AK na Podkarpaciu. Od wiosny 1940 r. do kwietnia 1941 pełnił funkcję komendanta obwodu Rzeszów Związku Walki Zbrojnej. Przez kolejne cztery lata był inspektorem rejonowym ZWZ - AK Rzeszów. Jego oddziały brały udział w wyzwoleniu Rzeszowa i w próbie odbicia żołnierzy AK więzionych przez NKWD. Później związał się ze Zrzeszeniem Wolność i Niezawisłość (WiN). Po aresztowaniach kolejnych trzech Zarządów Głównych WiN, stanął na czele IV ZG WiN. W kierowaniu organizacją opierał się na współpracownikach i podkomendnych z rzeszowskiego inspektoratu AK. W 1947 r. został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa. W więzieniu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego na Mokotowie w Warszawie przebywał przez trzy lata i poddawany był wyjątkowo okrutnemu śledztwu. Od 2011 r. dzień 1 marca jest Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” bowiem wtedy wykonano wyrok śmierci na Cieplińskim i jego współtowarzyszach. Zostali zamordowani na terenie więzienia mokotowskiego strzałem w tył głowy. Ich ciał nigdy nie wydano rodzinom. Pogrzebano je w nieznanym do dziś miejscu. Ten wyjątkowy patriota znany był z wyjątkowej pobożności i miłości do Ojczyzny. Zachowały się po nim grypsy pisane do ukochanej żony i małego synka. Oczekując na wyrok śmierci tak do niej pisał: „Kochana Wisiu ! Jeszcze żyję, chociaż są to prawdopodobnie ostatnie dni. Siedzę z oficerem gestapo. Oni otrzymują listy, a ja nie. A tak bardzo chciałbym otrzymać chociaż parę słów Twoją ręką napisanych (…) Ten ból składam u stóp Boga i Polski (…) Bogu dziękuję za to, że mogę umierać za jego wiarę święta, za moją Ojczyznę i za to, że dał mi tak dobrą żonę i wielkie szczęście rodzinne”.
O ile będzie taka możliwość, że w wyniku zmian nazw ulic w Jaśle ulegną one zmianie, to może warto aby Łukasz Ciepliński zyskał swoją ulicę. Warto pamiętać jeszcze o jednym. Wraz z nim został zamordowany jego bliski przyjaciel i współpracownik z AK i WiN, mocno związany z Jasłem, uczeń i absolwent jasielskiego gimnazjum - major (awansowany pośmiertnie na ppłka) Adam Lazarowicz, którego imię nosi jedno z rond w Jaśle. Uważamy, że związki z Podkarpaciem, życiorys, postawa i zasługi Łukasza Cieplińskiego mogą być wzorem patrioty dla wszystkich mieszkańców naszego miasta, zwłaszcza dla dzieci i młodzieży. A jeśli takich zmian nazw ulic nie będzie, to dobrze byłoby nazwać imieniem awansowanego pośmiertnie Pułkownika którąś z nowych jasielskich ulic.
Jeśli Czytelnicy i Internauci uważają, że bardziej nadaje się na patrona jasielskiej ulicy ktoś, kto jeszcze bardziej jest związany z naszym miastem, to mamy drugą propozycję. Może to być, naszym zdaniem patron zbiorowy, a nazwa może być taka - ul. Bohaterów pod Firlejówki. Uzasadniamy. W trakcie wojny polsko - bolszewickiej 1920 r. brali udział wychowankowie jasielskiego gimnazjum ze swoim profesorem Romanem Saphierem. Na apel Naczelnika Państwa Marszałka Piłsudskiego, uczniowie jasielskiego gimnazjum zdecydowali, że wszyscy zdrowi i zdolni do służby, którzy ukończyli 16 lat, zaciągną się jako ochotnicy. Zebrało się ich około trzystu, w tym dwóch profesorów - Roman Saphier i dyrektor szkoły Jakub Kuska. Do rangi bohaterów urosła postawa jasielskich gimnazjalistów w wojnie 1920 r. w dniu 6 września w bitwie pod Firlejówką (obecnie Andrijwka na Ukrainie), wsi położonej na kresach wschodnich. Bitwa ta miała miejsce po odparciu wojsk rosyjskich spod Warszawy. Młodzi jaślanie walczyli tam w składzie trzeciego batalionu 16. pułku piechoty osłaniając odwrót innych oddziałów. Zaatakowani z przodu przez piechotę, a z tyłu przez konnicę bolszewicką bili się do końca na bagnety. Ich profesor, por. Saphier kierował oddziałem broniącym toru kolejowego. Gdy kończyła się amunicja i nadciągały wielkie siły bolszewików, kazał swoim chłopcom wycofywać się. Raniony dwoma pociskami w nogi, upadł na ziemię, a żołnierz bolszewicki dobił go bagnetem. W bitwie pod Firlejówką zginęli także uczniowie: Antoni Aman, Tadeusz Hrabal, Jan Lejpras, Jan Samocki, Jan Skuba, Jan Soczek, Józef Urbanek i Jerzy Zając. Ich ciała pochowano na polu walki we wspólnej mogile. Tablica ich pamięci znajduje się w kościółku św. Stanisława w Jaśle. Dzięki jasielskiej Fundacji im. prof. Romana Saphiera, wspólnie z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Polskim Towarzystwem Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie udało się odnowić ich mogiłę i postawić nowy pomnik. Jego uroczyste odsłonięcie miało miejsce we wrześniu 2011 r. Jesteśmy ciekawe, co Państwo sądzicie na temat poruszanych przez nas spraw.
Wiktoria Śliwa i Anna Szot