Czy może istnieć przestrzeń publiczna jako miejsce wolne od symboli propagujących systemy totalitarne? Czy na terenie naszego miasta są jeszcze takie miejsca? Czy lokalni bohaterowie mogą zaistnieć jeszcze bardziej w przestrzeni publicznej? Nad takimi zagadnieniami pracujemy w ramach tego projektu.
W 2016 r. Sejm RP uchwalił ustawę o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej. Przepisy tej ustawy mają na celu wyeliminowanie z przestrzeni publicznej nazw upamiętniających osoby, organizacje, wydarzenia lub daty symbolizujące komunizm lub inny ustrój totalitarny albo ten ustrój propagujące. A jak ten problem wygląda w środowisku jasielskim? Czy już nie ma w naszym mieście takich nazw ulic lub innych miejsc publicznych? Z tymi pytaniami zwróciłyśmy się do mieszkańców Jasła i uzyskaliśmy sporo różnych odpowiedzi.
Z tego co się zorientowałyśmy, m.in. poprzez ankietę, rozmowy z jaślanami i lekturę, to jeszcze takie miejsca są. Ot, choćby od kilkunastu lat uważana za dość kontrowersyjną, ulica Józefa Ducala. Dotychczasowy patron ulicy to jak podają autorzy książki „Jasielskie ulice” - regionaliści Mieczysław Mikulski, Zdzisław Świstak i Henryk Zych - publikacji wydanej w Jaśle w 2002 r. przez Urząd Miasta Jasła: „Józef Ducal to działacz ruchu robotniczego. Absolwent Gimnazjum im. Króla Stanisława Leszczyńskiego w Jaśle. Maturę złożył w 1913 r. Podjął studia filozoficzne na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Związał się z ruchem robotniczym. Był członkiem Komunistycznej Partii Polski. Szczególną działalność rozwijał w komórce Komunistycznej Partii Polski w Harklowej. Historyk rodem z Jasła, nieżyjący już prof. Mieczysław Wieliczko w książce „Jasielskie w latach II wojny światowej”, Warszawa 1974 dodaje: „Silna komórka KPP była w Harklowej zarówno wśród robotników kopalni ropy naftowej, jak też młodzieży. Szczególną działalność rozwinął tu Józef Ducal, student filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego.”
Stawiamy zatem otwarte pytanie do władz i mieszkańców miasta: Czy postać tego patrona jasielskiej ulicy kwalifikuje się zgodnie z ustawą Sejmu do zmiany? Jeśli nie, w porządku - należy go zostawić. Jeśli tak, to czy w takiej sytuacji nie warto rozważyć innej kandydatury? Mamy taką. Chociaż to człowiek bardzo mocno związany z naszym miastem, jak dotąd nigdy i nigdzie nie został upamiętniony, a z pewnością na to zasługuje. Tą osobą jest wybitny patriota i lotnik związany z Jasłem - kapitan i pilot myśliwski Eugeniusz Nowakiewicz. Był rodowitym jaślaninem, przyszedł na świat właśnie w naszym mieście 2 stycznia 1920 r. Po sześciu klasach gimnazjum jasielskiego wstąpił do Podoficerskiej Szkoły Lotniczej dla Młodocianych w Bydgoszczy, którą ukończył w 1938 r. Ukończywszy wyższy kurs pilotażu myśliwskiego w Dęblinie trafił do eskadry myśliwskiej w Krakowie. Przed wybuchem wojny w 1939 r., jego eskadra została przeniesiona w okolice Warszawy i tam brała udział w walkach kampanii wrześniowej. Następnie wylądował w Rumunii, a stamtąd dostał się do Francji. Wiosną 1940 r. został przydzielony do dywizjonu francuskiego do klucza polskiego. W kampanii francuskiej odniósł pewnych zwycięstw 3 i 5/6, uszkodzeń 1/2, co dało mu najlepszy wynik wśród walczących tam polskich pilotów. Po kapitulacji Francji z grupą pilotów wylądował w Tunisie i przez Casablankę w lipcu 1940 r. przybył do Anglii. Miesiąc później trafił do polskiego 302. Dywizjonu Poznańskiego. W trakcie słynnej bitwy powietrznej o Wielką Brytanię strącił pięć samolotów niemieckich i awansował na porucznika. Latem 1942 r. w czasie lotu nad Francją został trafiony przez artylerię niemiecką i na uszkodzonym samolocie wylądował w rejonie Paryża. Nocą dotarł do francuskiego farmera, który skontaktował go z ruchem oporu, którego ludzie umieścili go w szpitalu pod przybranym nazwiskiem. Miał być przerzucony do Anglii. Jednak zdradzony przez konfidenta został aresztowany pod zarzutem szpiegostwa. Po półrocznym śledztwie, w czasie którego był bity i głodzony, umieszczono go w obozie jenieckim w Żaganiu. Początkiem 1945 r. ewakuowano ich na zachód, gdzie zostali uwolnieni przez wojska alianckie i dotarli do Anglii. Po rozwiązaniu polskich jednostek lotniczych zgłosił się do lotnictwa angielskiego w Lincoln jako instruktor lotnictwa. Otrzymał awans do stopnia kapitana. Do cywila przeszedł w 1947 r. Nie chcąc wracać do rządzonej przez komunistów Polski pozostał w Wielkiej Brytanii, gdzie podjął działalność gospodarczą. W uznaniu zasług na polach bitewnych został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari i dwa razy Krzyżem Walecznych oraz innymi medalami polskimi, francuskimi i angielskimi. Zmarł 5 stycznia 1998 r. Prochy tego wielkiego syna jasielskiego i wybitnego lotnika złożono na cmentarzu w Manchesterze. Jak dotąd, w żaden sposób nie został upamiętniony w swoim rodzinnym mieście.
Reasumując nasze rozważania: Czy w sytuacji, kiedy zapadnie decyzja o dekomunizacji którejś z jasielskich ulic, tej czy innej (a w grę wchodzi jeszcze ze dwie) nie warto zastanowić się nad kandydaturą tego jaślanina, patrioty i świetnego pilota? A jeśli nie, to może przynajmniej zastanowić się nad inną formą upamiętnienia jego osoby. Na przykład nazywając jego imieniem którąś z nowych ulic w Jaśle.
Julia Czuba i Anna Janiga